Stojąc przed ogromnym lustrem prawą dłonią nerwowo poprawiam
niesforny materiał swojej turkusowej sukienki. Biorąc głęboki wdech próbuję
przekonać samą siebie, że postępuję słusznie. Kątem oka spoglądam na męża,
który w drugim kącie pokoju walczy z krawatem. Jego dłonie niesfornie próbują
związać kapryśny kawałek materiału,
który co chwila wywija się nie w tym kierunku co trzeba. Słysząc jego ciche
przekleństwo mimowolnie się uśmiecham. Po raz ostatni spoglądając na swoje
lustrzane odbicie odkładam na komodę szczotkę do włosów po czym szybkim krokiem
podchodzę do męża.
- Pomogę ci. – biorąc w dłonie krawat i starannie go wiążąc
co jakiś czas spoglądając na Michała
Pomimo upływu lat nadal dostrzegam w nim mężczyznę, w którym
przed niespełna ośmioma latami zakochałam się do granic szaleństwa. Uwielbiam
kiedy się uśmiecha, a w jego policzkach pojawiają się urocze dołeczki.
Uwielbiam jego roześmiane, czekoladowe tęczówki które zawsze patrzą na mnie z
czułością. Uwielbiam jak wiatr delikatnie muska kosmyki jego brązowych włosów
układając je w artystycznym nieładzie. Uwielbiam jego śmiech, dotyk skóry,
zapach ulubionych perfum, cichy szept nad swoim uchem. Kocham go, naprawdę go
kocham, dlaczego więc teraz tak bardzo
się boję?
- Pięknie wyglądasz. – jego ciepły bas nad uchem i uścisk
silnych dłoni na mojej talii sprawia, że mimowolnie się uśmiecham
- Dziękuję.
- Ale nie musisz się tak dla niego stroić. – poważniejąc
spoglądam na niego niepewnie
- To wcale nie dla niego. Idę tam tylko i wyłącznie z
twojego powodu, przecież to przedsezonowa kolacja.
- Jeśli robisz to dla mnie to zostańmy w domu i darujmy
sobie ten cały cyrk.
Przenikliwe spojrzenie czekoladowych tęczówek paraliżuje
mnie. W pośpiechu spuszczając głowę mocniej zaciskam palce na, porządnie już
zawiązanym, krawacie.
- Wiesz, że nie możemy tak zrobić. To twój nowy klub, jak to
będzie wyglądać gdy wszyscy pojawią się kolacji tylko nie ty?
- On też tam będzie.
- I co z tego? – za wszelką cenę staram się, aby drżący głos
mnie nie zdradził
Unosząc głowę napotykam przenikliwe spojrzenie męża.
- Cholernie się denerwuję.
Splatając swoje dłonie za jego szyją staję na palcach i
wargami subtelnie muskam prawy kącik jego ust. Czując pewniejszy uścisk jego
silnych dłoni po moim całym ciele rozchodzi się przyjemna fala ciepła niosąca
za sobą uczucie ulgi.
- To już przeszłość, Michaś. – jeszcze nigdy wcześniej
niczego nie byłam tak pewna jak tego krótkiego zdania – Niewygodna, pełna złych
chwil przeszłość, o której najlepiej zapomnieć.
- Boję się, że jego pojawienie się tylko wszystko schrzani,
a nie chcę cię stracić, Dyśka.
- Nigdy mnie nie stracisz. –
delikatnie się uśmiechając mocniej wtulam się w umięśniony tors
mężczyzny – Obiecuję.
Jego malinowe wargi składają szybki pocałunek na moim
odkrytym czole. Przymrużając powieki
napawam się zapachem jego ulubionych perfum. Zamknięta w szczelnym objęciu
Bąkiewicza mam wrażenie, że czas na chwilę zwolnił bieg. Upajając się
bliskością ukochanego mężczyzny odrzucam w kąt wszystkie te wątpliwości, które
jeszcze przed chwilą mną targały.
- Mamo! Tato! – do sypialni wpada nasze metr dwadzieścia
siedem szczęścia – Dlaczego nie mogę iść z wami?
Oswobadzając się z żelaznego uścisku męża pozwalam, aby
nasza sześcioletnia córeczka wdrapała mu się na ręce.
- Bo jesteś jeszcze za mała,
księżniczko. – śmiejąc się Michał delikatnie całuje jej zaróżowiony policzek
- Drapiesz tato. – udając
zdegustowanie Ola wtula się mocniej w Bąkiewicza – Ale ja chcę iść z wami.
- Zostaniesz z babcią, dobrze? –
włączając się do rozmowy poprawiam sweterek córeczki, który niechluje zsunął
się z jej ramienia – A jutro wszyscy pójdziemy do kina, zgoda?
- Obiecujecie? – jej ciemne
tęczówki zerkają na nas ciekawie
- Słowo harcerza.
- Tato, przecież sam mówiłeś, że
nigdy nie byłeś harcerzem. – widząc jej gniewne spojrzenie nie mogę się nie roześmiać
Patrząc przepraszająco na bruneta
delikatnie wzruszam ramionami, po czym całuje czoło córeczki. Stojąc razem, we
trójkę, czuję się bezpiecznie jak jeszcze nigdy wcześniej. Mam wspaniałego
męża, cudowne dziecko, wymarzoną pracę i piękny dom – jestem szczęściarą, prawdziwą
szczęściarą…
***
Witam. Dawno mnie nie było, dawno
nie pisałam, dlatego też do najwyższych lotów nie można zaliczyć tego co wyżej.
Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. A tym czasem zaliczyłam małe come
back, mam nadzieję, że jeszcze Wam się nie znudziłam ;)
Pozdrawiam.
nareszcie jesteś ;*;*;*;*;* bo już miałam ruszyć z krucjatą, tylko, że ja nie mam konika, a chomika... Bąkuuu i Ziomek, awww, jestem na tak :D czekam niecierpliwie na kolejny :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wróciłaś. Tym bardziej, że w obsadzie widzę Michała i Łukasza - uwielbiam o nich czytać! A zwłaszcza o Bąkiewiczu, którego poznaję na nowo za każdym razem, kiedy zaczynasz pisać jego historię.
OdpowiedzUsuńDlaczego mam takie dziwne przeczucie, że mimo zapewnień Żygadło jednak namiesza?
Ściskam serdecznie, Anna :*
/releve-moi/
Jak tak szybko wróciłaś,to jestem przekonana, że nie potrafisz powiedzieć sobie dość :D Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mnie to cieszy :) Michał to szczęściarz,doskonale to widać,mam nadzieję, że tak pozostanie jeszcze bardzo długo,i nikt nie zakłóci ich rodzinnego szczęścia. Nie będę chyba zbyt jednostronna,bo tak jak uwielbiam Bąkiewicza,tak równie mocno lubię Łukasza... Ale spróbuję tego nie brać pod uwagę :D
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo się cieszę, że jesteś! :*
Nawet nie wiesz jak bardZo cieszę się z Twojego powrotu! Wierna czytelniczka wraca więc do komentowania!!!
OdpowiedzUsuńStęskniłam się za Twoim Bąkiem, a jak dodatkowo jest Łukasz, który jest niezbyt przyjemną przeszłością bohaterki to już jestem szczęśliwa:)
http://blogniemoralny.blogspot.com/,http://mynieistniejemy.blogspot.com/
Wróciła Tea a razem z nią Michał Bąkiewicz w jej wydaniu, najlepszy jaki może być ;) Więcej napiszę przy okazji kolejnego wpisu, bo teraz mamy tu tylko zarys historii, z którego już dużo wynika. Na przykład to, że pani Bąkiewicz musiała mieć romans z Łukaszem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Bardzo się cieszę, że wróciłaś ;) Brakowało mi historii pisanych przez ciebie ;)
OdpowiedzUsuńPoczątek jest ciekawy, intrygujący. Zastanawia mnie bardzo co takiego wydarzyło się w przeszłości? I co z tym wszystkim ma wspólnego Łukasz? Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
Jak ja się cieszę, że wróciłaś :D. Lady Spark zadba o wygląd tego bloga już bądź tego pewna ;)
OdpowiedzUsuńJa czekam na kolejny rozdział, bo jak zwykle po pierwszym nie bardzo wiem co powiedzieć :)
Fanfary dla ciebie :))) Podzielam zdanie dziewczyn cieszę się ze wracasz, że znów chcesz się z nami dzielić swoimi pomysłami. Michał, ty wiesz że ja głownie dzięki tobie potrafię zapomnieć ze tak naprawdę nie darzę go zbyt dużą sympatią, tu o tym nie pamiętam ,a oddaje się historii. Mamy małżeństwo jak widać szczęśliwe, ale jest jakaś zadra z przeszłości jak spojrzałam w obsadę zadra w postaci Łukasza :)
OdpowiedzUsuńPierdoły gadasz, kobieto :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to ;) I zazdrosny Bąku również ;) Nie mam wątpliwości, że będzie robił wszystko, by zatrzymać żonę przy sobie. A co tam kiedyś narozrabiała Dyśka z Łukaszem? :D
Pozdrawiam
Świetne! Jestem cala twoja, bo Łukasz i Michał w roli głównej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wybrałaś nieco starszych reprezentantów Polski, bo blogi o Kurku i Bartmanie są już do znudzenia. :)
Tym czasem zapraszam na mój początek:
http://if-tomorrow-was-never-born.blogspot.com/
Jestem ciekawa, co będzie dalej. Może i długo nie pisałaś, ale ten magiczny styl pozostał. Uwielbiam Cię kobieto! Pisz dalej, proszę, tak strasznie się stęskniłam <3
OdpowiedzUsuńdługo Cie nie było,ale TEA to MISTRZYNI zapraszam na www.my-sweety-world-and-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWiesz, żadnymi słowami nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo się ciesze z Twojego powrotu. Kiedy dostałam powiadomienie od razu się uśmiechnęłam i byłam pewna, że to będzie coś genialnego. Nie myliłam się zresztą i jestem zachwycona. Uwielbiam to co napisałaś. Michała mogłam się zresztą spodziewać, ale strasznie ciekawi mnie postać Łukasza. Czyżby tą dwójkę łączyło coś więcej? Widać, że świadomość spotkania z nim nie jest dla tej dwójki łatwa. Dlatego chyba jeszcze bardziej ciekawi mnie ich zachowanie, bo jestem pewna, że trudno będzie im zachować naturalność.
OdpowiedzUsuńTeraz czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i mam nadzieje, że szybko się pojawi.
Pozdrawiam ; )
Już się nie mogę doczekać. Każda Twoja historia jest fenomenalna. A jeśli bohaterem jest Ziomek to ta historia musi być wyjątkowa ;) Informuj mnie proszę! Zapraszam na moje dwa blogi: http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/ oraz:http://w-pulapce-uczuc.blogspot.com :) proszę o szczere opinie A ! Zając Twoje wcześniejsze opowiadania Nominuje tego Bloga do The Versatile Blogger. Więcej informacji na http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/ W zakładce The Versatile Blogger. Wiem,że w pełni na to zasługujesz ;)
OdpowiedzUsuń