Siedząc na jednym z kuchennych krzeseł przyciągam nogi bliżej klatki piersiowej, sprawiając, że koszulka Michała, którą mam na sobie unosi się lekko ku górze odsłaniając praktycznie całe uda. Opierając brodę na kolanach beznamiętnie wpatruję się w biały, ceramiczny kubek stojący przede mną. Aromat świeżo parzonej kawy roznosi się po całym pomieszczeniu, a ja walczę z nieodpartą ochotą kolejnej ucieczki. Nie powinnam była się zgadzać na propozycję Bąkiewicza odnośnie zostania w domu. To nawet nie o to chodzi, że żałuję naszej wspólnej nocy, po prostu wiem, że nigdy nie będzie już tak samo jak dawniej. Na swój własny, może trochę poroniony sposób, nadal go kocham, ale po przygodzie z Łukaszem nie wierzę już w słuszność drugiej szansy. Z Michałem tworzyliśmy kiedyś naprawdę udane małżeństwo, ale te ostatnie miesiące uświadomiły mi, że nasze relacje nigdy już nie będą przypominać tych sprzed czasu mojej zdrady. Nie mogę jednak za to winić bruneta, to przecież przeze mnie nasz związek się rozpadł.
Oplatając dłonią ciepły kubek koniuszkami palców kreślę na jego powierzchni jakieś bliżej nieokreślone wzory. Chociaż może to zabrzmieć dziwnie to czuję się jak jakaś niesforna kilkulatka, która przeskrobała coś i boi się, że przyjdzie po nią zła Baba Jaga z rodzicielskich opowiadań. Wiem, że oboje z Michałem jesteśmy dorosłymi ludźmi i żadne z nas nie wywierało na drugie wpływu, jeśli chodzi o nasze zbliżenie, ale naprawdę nie powinniśmy do niego dopuścić. Nie przeczę było miło, przyjemnie i przez krótką chwilę miałam wrażenie, że znowu jest jak dawniej. Jednak, kiedy w nocy leżeliśmy po dwóch przeciwnych stronach łóżka nigdy nie czułam się bardziej samotna. Kilkakrotnie walczyłam z chęcią obudzenia Michała, ale wiedziałam, że to i tak nic by nie dało. Oprócz Oli nic więcej nas nie łączy.
- Już nie śpisz? – zaspany głos Bąkiewicza sprawia, że mimowolnie się prostuję i ponownie spuszczam nogi na ziemię – Jest dopiero szósta.
Spoglądając na niego nie mogę ukryć delikatnego uśmiechu. Stojąc w progu kuchni lekko mruży oczy ziewając głośno. Czarne bokserki i zwyczajny biały podkoszulek w połączeniu z „artystycznym” nieładem panującym na jego głowie nadają mu lekko łobuzerskiego charakteru.
- Nie mogłam spać, ale za to zaparzyłam kawę. Jest w ekspresie.
- Kawy, kawy. Królestwo i ręką księżniczki za kawę. – śmiejąc się brunet podchodzi do dzbanka i wlewa do swojego kubka świeżo zaparzony napój
Kątem oka spoglądając na niego kładę swoje dłonie na blacie stołu i nerwowo wystukuje palcami jakiś nikomu nieznany rytm.
- Wszystko w porządku? – siadając naprzeciw mnie Michał mierzy mnie wzrokiem – Wyglądasz jakby coś cię martwiło.
Zadziwia mnie, z jaką lekkością przyjmujący potrafi przejść do porządku dziennego po tym, co wydarzyło się pomiędzy nami wczorajszego wieczoru. Najchętniej sama zapomniałabym, że daliśmy ponieść się namiętności, a tymczasem on zdaje się w ogóle nie zaprzątać sobie tym głowy. A przecież coś się zmieniło, coś bardzo istotnego… coś, bez czego żadne zbliżenie nigdy nie powinno mieć miejsca... nie było między nami uczucia. Nie patrzyliśmy sobie w oczy, nie szeptaliśmy czułych słówek… zupełnie tak jakbyśmy się nie znali.
- Edyta?
Lekko kręcąc głową przywołuję się do porządku. Zmuszając się do lekkiego uśmiechu przenoszę na niego swój wzrok. Wiem, że rozmowa nas nie ominie, a odwlekanie jej w czasie nie ma najmniejszego sensu.
- Wiesz, to nawet dobrze, że wstałeś wcześniej. Chciałam z tobą porozmawiać, zanim jeszcze Ola się obudzi.
- A o czym? – lekko unosząc prawą brew ku górze Bąkiewicz spogląda na mnie uważnie w międzyczasie upijając spory łyk kawy
- Doskonale wiesz, o czym. To, co wydarzyło się wczoraj pomiędzy nami… my nigdy… to nie powinno się stać, Michał. – wzdychając spuszczam wzrok, bojąc się, że magia czekoladowych tęczówek bruneta odwiedzie mnie od podjętej wcześniej decyzji – Nie powinno.
Uparcie wpatrując się w swoje kolana słyszę dźwięk odstawianego na stolik kubka. Po krótkiej chwili jego ciepłe dłonie obejmują moje.
- Dlaczego tak uważasz? Przecież jesteśmy dorosłymi ludźmi i chyba oboje tego chcieliśmy, więc wybacz, ale nie będę tego żałował.
- Ja też tego nie żałuję. – szybko prostując swoją wypowiedź nadal nie mogę znaleźć w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby na niego spojrzeć
- W takim razie o co chodzi?
- To po prostu nie to i doskonale wiem, że czujesz to samo.
Milczy, co dla mnie jest jednoznaczną odpowiedzią.
- Sam widzisz. – uśmiecham się gorzko pod nosem – To nie chodzi o ciebie, Michał. To moja wina, to przeze mnie już nic nie będzie takie jak dawniej.
- A nie chciałabyś spróbować jeszcze raz? Ja nie mówię, że teraz, ale może z czasem. Pomyślmy o Oli, chyba szczytem jej marzeń nie jest dorastanie w rozbitej rodzinie.
Zbierając w sobie wszystkie siły spoglądam na niego. Zazwyczaj uśmiechnięty, teraz jest niezwykle poważny.
- Ty mi nie ufasz Michał i nic tego nie zmieni. Mogę się starać, mogę robić wszystko, a ty i tak będziesz pamiętał tylko i wyłącznie o tym, że cię zdradziłam. – chciałabym móc wierzyć, że będzie inaczej, ale nie ma na to szans - W każdym mężczyźnie będziesz widział mojego potencjalnego kochanka i nawet nie próbuj zaprzeczyć, że będzie inaczej. Poza tym jest jeszcze Beata…
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. – wchodzi mi szybko w słowo mężczyzna
- Chodzącymi razem do łóżka? – wyswobadzam swoje dłonie z ciepłego uścisku Michała i mocno zaciskam je w pięści próbując w ten sposób zapanować nad kropelkami łez, które niebezpiecznie gromadzą się pod moimi powiekami – My to już zamknięty rozdział, Michał.
- Jesteś tego pewna?
Nie.
- Tak.
- I nic nie będzie ani teraz ani w przyszłości?
Nie.
- Tak.
- Mamy układać swoje życie na nowo?
Nie.
- Tak.
- Właśnie tego chcesz?
Nie.
- Tak…
Splatając swoje dłonie z jego, z uśmiechem wtulam się w bok ukochanego mężczyzny. Przymrużając powieki napawam się subtelnym zapachem ulubionych perfum Michała.
- Zostaniesz dzisiaj ze mną? – pytam mocniej oplatając swoją dłonią jego ciało
- Zostanę dzisiaj, jutro, pojutrze, za tydzień, miesiąc, rok. – śmiejąc się radośnie chłopak odgarnia z mojej twarzy niesforny kosmyk włosów – Już zawsze będę przy tobie.
***
No i mamy przedostatnią część! Już z tego miejsca zapraszam Was we wtorek na ostatni rozdział ich przygody. Pozdrawiam!
I powiem tylko, że Edyta chociaż raz zachowała się odpowiednio. Postawiła sprawę jasno. Wierzę, że dla dobra Oli będą utrzymywać przyjazne relacje i z czasem ułożą sobie na nowo życie z kimś innym u boku. Szkoda, że to już koniec :(
OdpowiedzUsuńSmutno mi.
Lady Spark
Najwyraźniej Edyta uznała, że ich historia tylko tak może się skończyć. Nawet jeśli chciałaby inaczej. Mimo wszystko ma rację. Michał nie potrafiłby jej zaufać, choćby się bardzo starał. Zbyt wiele złego się między nimi stało, żeby do tego doszło. Mam jednak nadzieję, że z tego powodu oboje nie wpakują się w związki, których nie będą chcieli. Choćby uznali to za najlepsze wyjście dla Oli.
OdpowiedzUsuńMoże to jednak nie jest ostatni..?
Całuję, A. :*
No cóż. Czasami tak po prostu jest, że drogi dwóch sobie bliskich osób, tak po prostu się rozchodzą. I nie ma sensu ratować coś na siłę. Tym bardziej, jeśli nie ma pomiędzy dwojgiem zaufania. A przecież to właśnie zaufanie jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jednak Edyta będzie z czasem żałować tej decyzji. Czy z czasem uda im się odbudować to wszystko? To już zależy tylko i wyłącznie od Ciebie !
Czekam zatem na część ostatnią i to, w jaki sposób zakończysz te historię !
Pozdrawiam serdecznie :**
zapraszam na czwóreczkę ! http://rebelliousboy.blogspot.com/2015/03/4-action-and-reaction.html
Usuńpozdrawiam :*
Najwidoczniej Edyta choć trochę szanuje Michasia, że zdecydowała się na taki krok. Odważny, to prawda,ale wg mnie słuszny. Mimo wszystko jest to budowanie szczęścia na czyimś nieszczęściu...
OdpowiedzUsuńJedyny plus , że ich córeczka już nie cierpi...
Pozdrawiam :*